Komunikacja międzyludzka jest niełatwą umiejętnością i prowadzi do wielu nieporozumień.
Różnimy się między sobą ze względu na płeć, doświadczenia, sposób wychowania,środowisko i z powodu wielu innych czynników.
Komunikacja w małżeństwie jest jeszcze trudniejsza, bo tu dochodzą uczucia i to, jaki przykład dawali nam nasi rodzice.
Pewien badacz, psycholog i ekspert w dziedzinie komunikacji inter i intrapersonalnej, doświadczony trener grup szkoleniowych Friedman Schulz von Thun opisał w roku 1977 model komunikacyjny, nazywany kwadratem komunikacyjnym lub modelem czworga uszu.
Odbierając komunikat od nadawcy słyszymy wiadomość na czterech różnych płaszczyznach tj. przez czworo różnych uszu:
1.ucho rzeczowe- zwraca uwagę na treść informacji i fakty.
2.ucho apelu- zwraca uwagę na to, do czego nadawca chce nas nakłonić.
3.ucho relacyjne- zwane uchem drażliwym, zwraca uwagę na to, co sądzi nadawca o relacji z odbiorcą.
4.ucho ujawniania się nadawcy- zwraca uwagę na to, jakie uczucia i emocje przekazuje nam nadawca.
Niestety miewamy skłonności do słuchania tylko wybranymi uszami, którymi zaś, zależy kto i w jakiej sytuacji się z nami komunikuje. Z tego powodu interpretacja odbiorcy może być zupełnie inna niż intencja nadawcy.
Kobiety słyszą przede wszystkim komunikaty o wzajemnej relacji i chcą prowadzić rozmowę na zasadach partnerstwa. Chcą akceptacji, potwierdzenia, że to co zauważyły jest właściwe, a ich reakcja była poprawna. Ich wypowiedzi są często emocjonalne i zawoalowane.
Mężczyźni zaś posługują się konkretami,faktami i skupiają się na poziomie rzeczowym wypowiedzi, odbierając relacyjny język kobiet jako nierzeczowy i rozwlekły. Kobiety zaś czują się urażone, gdy na ich emocjonalną relację z jakiegoś zdarzenia, mężczyzna odpowiada sprecyzowanym, bezpośrednim językiem i nie potrafi czytać „ między wierszami” czego oczekuje kobieta. Nie rozumieją też poziomu apelu i niejasnych dla nich próśb i oczekiwań. Mąż nie domyśli się czego oczekuje żona, póki nie powie mu o tym w jasnym konkretnym komunikacie popartym konkretnymi argumentami.
Żona zaś oczekuje więcej uczuciowości, empatii i wysłuchania zamiast otrzymywania konkretnych rad.
Przykład z życia wzięty.
Para małżeńska wspólnie jedzie samochodem. Mężczyzna siedzi na miejscu pasażera, podczas gdy jego żona prowadzi samochód. Zatrzymują się na krzyżówce, sygnalizacja świetlna zmienia kolor…
Mąż mówi: Zielone światło
Żona słyszy:
uchem rzeczowym: informację o zmianie światła
uchem apelu:ruszaj
uchem relacyjnym: jesteś kiepskim kierowcą, potrzebujesz mojej pomocy
uchem ujawnienia nadawcy: spieszę się, jedźmy już!
Jej gniewna reakcja „ Ja prowadzę czy ty?!”
Konflikt gotowy!
Warto się zastanowić, które ucho mamy największe, które zagłusza inne?
Inny naukowiec Stephen R. Corney twierdzi,że istnieją 4 rodzaje słuchania.
Ocenianie: gdy ktoś do mnie coś mówi, a ja konfrontuje to z moją wiedzą,systemem wartości. Oceniam czy zgadzam się czy nie zgadzam, czy wierze w to, co słyszę czy nie wierzę.
Sondowanie:słucham, gdy ktoś coś mówi i zadaję pytania na temat. Często przerywam i wypytuje o ważne dla mnie szczegóły.
Doradzanie: ktoś opowiada mi o swoim problemie, a ja mu natychmiast podsuwam swoje rozwiązanie.
Interpretacja:słuchając próbuje zrozumieć motywy i zachowanie osoby.
Niezależnie, którym sposobem słuchamy,który jest nam najbliższy, interpretacja oparta jest zawsze na naszej autobiografii.
Informacje przepuszczamy przez filtr naszych przeżyć i doświadczeń, nie zaś osoby opowiadającej, co może fałszować intencje nadawcy.
Jest na to jednak rada: słuchanie empatyczne.
Jest to rodzaj komunikacji, gdzie angażujemy się całym sobą i staramy się dojść z drugą stroną do porozumienia i dialogu,
Słuchając empatyczne zakładamy,że to opowiadający wie najlepiej, co jest ważne w jego opowieści, jaki ma system wartości, więc nasza ocena nie ma sensu.
Skoro każdy z nas ma inny bagaż doświadczeń, doradzenie nic nie wnosi. Interpretacja czyjegoś zachowania i motywów, bez wysłuchania do końca i upewnienia się, co do dobrego zrozumienia intencji jest przedwczesna. Sondowanie zaś rozprasza i powoduje, że nie skupiamy się na słuchaniu, ale na zadawaniu pytań i interpretacji.
Jak więc rozmawiać, gdy nie powinno się przerywać?
Wysłuchajmy tego, co mówi rozmówca do końca, pomyślmy chwile w ciszy na temat tego, co usłyszeliśmy, a potem powtórzmy głośno wyłowione sedno tej wypowiedzi.
Zróbmy to najlepiej własnymi słowami,co pozwala na korektę przez drugą stronę, jeśli coś źle zrozumieliśmy.
Skupmy się na tym jakie uczucie i emocje powodowały, że dana osoba powiedziała, to co powiedziała i spróbujmy nazwać te emocje.
Jeśli rozmówca zaprzeczy, przyjmijmy swoją pomyłkę w odczycie emocji. Nie róbmy z tego problemu, bo przecież chcemy słuchać empatycznie i zrozumieć drugiego człowieka,a nie narzucać mu swoje wrażenia.
Nie przerywajmy, nie traktujmy rozmówcy jak wroga,zaangażujmy się myśląc nad słowami wypowiadającego,próbujmy zrozumieć i zaakceptujmy różnice, bez oceniania drugiej strony i jej wyborów. Nie chodzi tu, o intelektualne zrozumienie. Kiedy słuchający jest naprawdę obecny, wydarza się coś niezwykłego. Empatia potrafi sprawić,ze sami czasem dochodzimy do wniosków wynikających z wglądu w prawdziwe przyczyny naszych emocji i znajdujemy rozwiązanie w trudnej sytuacji.
Kiedy przydaje się nam empatyczne słuchanie? Zawsze! Szczególnie w małżeństwie, a także w pracy, rodzinie,kontaktach w przyjaciółmi, wszędzie.
Jakże bliskie są nam osoby, które potrafią nas wysłuchać, nie oceniać i współodczuwać nasze emocje.
Koordynator poradni socjalnej: Aneta Ilcewicz
F. Schulz von Thun „Sztuka rozmawiania” AM Kraków 2001
Stephen R. Corvey „7 nawyków skutecznego słuchania”
Tekst: Aneta Ilcewicz / koordynator poradni socjalnej
Commenti